Dzielni odkrywcy chętnie przywozili do Europy urzekający skarb materiałów zapachowych. Mężczyźni tacy jak myślą Vasco de Gama (1469-1524), Magellan (1480-1521) i Krzysztof Kolumb (1451-1506) przynieśli nie od razu wody toaletowe męskie, ale wanilię, pieprz, balsam peruwiański, kardamon, drzewo sandałowe, goździki, kakao… Wiele z nich było używanych do przyprawiania, ale znaleziono także na ich sposób wprowadzają pachnące kreacje.
Handel żywymi roślinami a branża perfumowa
Dzięki perfekcyjnemu wyczuciu czasu destylatorzy stawali się coraz bardziej doświadczeni : olejki eteryczne mogą być już w XV wieku destylowane z kadzidła, sosny, drzewa cedrowego, kardamonu, kopru włoskiego, gałki muszkatołowej, drewna agarowego, tataraku, anyżu i nie tylko . Jednak głównie perfumy były nadal używane do maskowania okropnych zapachów – dzięki którym utrzymujące się mocne zapachy, takie jak tuberoza, jaśmin i piżmo, stały się szczególnie popularne. Królowa Elżbieta I zachęciła weneckich kupców do Southampton, by zaoferowali swoje pachnące towary: modne stało się zwłaszcza noszenie pachnących piżmem i różami pomandrów i saszetek.
Wkrótce jednak epicentrum perfumerii przeniosło się z Włoch do Francji – dzięki wpływowi królowej Katarzyny Medycejskiej, która poślubiła króla Henryka II w 1533 roku. Pachnące saszetki lub formowane gliniane butelki stały się wtedy niesamowicie popularne. Ta sama dama przyniosła ze sobą pachnące rękawiczki z rodzinnej Toskanii, perfumy używane do maskowania nieprzyjemnego zapachu słabo wyprawionej skóry. W tym samym czasie jej osobisty perfumiarz założył sklep w Paryżu, gdzie był naprawdę oblegany.
Zawsze istniał naturalny związek między skórą a perfumami.
Jak to zrozumiała królowa Katarzyna – rękawiczka doskonale ukrywa utrzymujący się zapach garbarni. W 1656 roku we Francji powstała Korporacja Rękawiczek i Perfumerów – „maître-gantiers” – mistrzów rękawiczek / perfumiarzy. W tamtym momencie jednak to produkcja rękawiczek została uznana za ważniejszą. Ale to Ludwik XIV – nazywany „najsłodszym pachnącym królem ze wszystkich” (1638-1715) – naprawdę wywołał szał w świecie perfum.
Król Ludwik XIV (1638-1715) bał się kąpiel – podobno brał w życiu tylko trzy kąpiele. Ten strach podzielała szlachta w XVII wieku – uważano, że uważano, że woda przenosi choroby (więc im mniej się kąpałeś, tym mniej byłeś bezbronny). A jednak to co działo się na dworze było naprawdę pachnące. W całym Pałacu leżały misy wypełniane płatkami kwiatów, aby osłodzić powietrze. Meble pryskano perfumami. Nawet wszyscy goście zwiedzający byli pryskani perfumami, wchodząc do Pałacu. W rzeczywistości powietrze w pozłacanych salonach na dworze francuskim było tak pachnące, że francuski dwór stał się znany jako „Perfumowany Dwór”.
Król Ludwik XIV wzniósł trend perfumeryjny na nowy poziom, zlecając swojemu perfumiarzowi tworzenie nowego zapachu na każdy dzień tygodnia. Nalegał, by jego koszule perfumowano czymś, co nazywa się „Aqua Angeli”, składającym się z drewna aloesowego, gałki muszkatołowej, goździków i benzoesu, gotowanego w wodzie różanej. To był początek perfumowego marketingu!